Kto czytał Serię Niefortunnych Zdarzeń, gdy był dzieckiem?
Ale do zapoznania się z postem zapraszam wszystkich!
A szczególnie tych, którzy serii nie czytali.
Seria Niefortunnych Zdarzeń to MOJA
seria. Uwielbiałam ją, gdy byłam młodsza, a moja miłość do Lemonyego Snicketa
trwa po dziś dzień. Jeżeli jednak do tej pory jakimś wielce niefortunnym
zbiegiem okoliczności nie udało się Wam z nią zapoznać, przedstawiam....
13 powodów, dlaczego powinniście przeczytać Serię Niefortunnych Zdarzeń
Powód numer jeden:
Bohaterowie
Wioletka, Klaus i Słoneczko na
początku książki zostają osieroceni- ich rodzice giną w pożarze. Jest to
wyjątkowe rodzeństwo, każde z nich ma jakiś talent, choć ja nazwałabym to
specjalizacją. Wioletka jest zainteresowana mechaniką, Klaus potrafiłby czytać i
czytać, a Słoneczko lubi gryźć, lecz z czasem zaczyna rozwijać się także w
kierunku bardziej... gastronomicznym. Nie da się ich nie polubić, choć nie są
to postacie idealne. Popełniają błędy, robią złe rzeczy, lecz to jedynie
sprawa, że bardziej im kibicujemy i przywiązujemy się do nich.
Powód numer dwa:
Humor
Książka jest po prostu zabawna. Autor śmieszy nas oczywistościami, pokazuje, że tak naprawdę większość
ogólnie przyjętych rzeczy, zachowań jest absurdalna. Na pozór rzeczy nieistotne
okazują się mieć niezwykłe znaczenie, a to, co nazywamy priorytetem, w ogóle
się nie liczy.
Podwód numer trzy:
Akcja
Pełno tu plot twistów, autor potrafi
nas zaskoczyć. Co prawda w początkowych częściach serii występuje pewien
schemat (którego Wam nie wyjaśnię, bo to byłby spoiler), ale nie jest to wadą
serii. Ten schemat jest swego rodzaju oczywistością, czego autor przed czytelnikiem
nie ukrywa. Wprowadza on pewien porządek, co zdecydowanie wychodzi na plus.
Powód numer cztery:
Tajemnice
I tu chyba wiele nic napiszę. Nie
chcę niczego zdradzać. Po prostu nic nie jest tym, czym na pozór się wydaje.
Powód numer pięć:
Narrator
To jedna z tych większych zalet
serii. Narrator to sam Lemony Snicket, który blisko związany jest z opisywanymi
przez siebie wydarzeniami. To sprawia, że cała historia staje się nam jeszcze
bliższa. Styl opowieści jest niepowtarzalny, narrator wielokrotnie wdaje się
sam ze sobą w dyskusje, robi mnóstwo dygresji, a momentów, w których
radzi czytelnikowi zająć czymś weselszym, nie zliczę.
Powód numer sześć:
Czarny charakter
Hrabia Olaf. Złoczyńca bardzo
charakterystyczny i nie schematyczny. Rozwija się na naszych oczach,
poznajemy jego historię i zdajemy sobie sprawę, że z Baudelaire’ami miał więcej wspólnego niż byśmy się spodziewali.
Powód numer siedem:
Autor
Teraz nieco o samym autorze. Pod
nazwiskiem Snicket, które widnieje na okładce, kryje się Daniel Handler. Jest przezabawny,
otwarty, bardzo się udziela i gra na akordeonie!
Powód numer osiem:
Bo film jest słaby...
Trzy pierwsze części serii zekranizowano w
2004 roku. Pomimo świetnej obsady (Jim Carrey, Meryl Streep, Timothy Spall) to
słaba produkcja. Może się podobać ze strony wizualnej, ale reszta nie wypada
tak dobrze. Szczególnie nie podobało mi się to, co zrobili z fabułą.
Niepotrzebnie dodano nowe, nie pojawiające się w książce sceny, a te istotne ze scenariusza wycięto. Książki są o wiele lepsze.
Powód numer dziewięć:
Atmosfera
Czytelnik, czytając tę serię, ma
wrażenie, że sam uczestniczy w opisywanych w niej wydarzeniach. Składa się na
to wszystko, i narrator, i mroczny klimat. Czytając to, miała
wrażenie, że powierzono mi jakiś sekret, czułam się wyjątkowo, że mam możliwość
towarzyszenia Wioletce, Klausowi i Słoneczku w tej serii niefortunnych zdarzeń.
Powód numer dziesięć:
Dydaktyzm
Co tu robi to słowo? Lemony Snicket
bawiąc, uczy, a ucząc, bawi. W książce naszym bohaterom dorośli wciąż wyjaśniają
różne pojęcia, często w sposób zabawny, prosty i piekielnie trafny. Proszę się
tylko nie zniechęcać! To nie książka, której głównym celem jest edukacja,
jednakże została ona napisana dla dzieci, więc autor mógł chcieć zawrzeć w niej
jakieś wartościowe treści. Zapewniam jednak, że dla starszego czytelnika te
uwagi dodadzą książce jeszcze więcej uroku.
Powód numer jedenaście:
Taki lekki surrealizm
Nie zaliczyłabym tej książki do
gatunku fantastyki, lecz dzieją się tu rzeczy fantastyczne. Nie jest to też coś
w rodzaju realizmu magicznego. Tu po prostu może wydarzyć się wszystko, nie
ważne, jak nieprawdopodobne lub niefortunne by to było. Także, przygotujcie się
na fajerwerki.
Powód numer dwanaście:
Mrok
Ta seria w przeciwieństwie do
większości serii dla dzieci/młodzieży jest dość mroczna. Ludzie tu umierają, a
młodzi bohaterowie co chwila znajdują się w trudnych sytuacjach i cierpią ogromne
niesprawiedliwości. Jako dziecko czytając pierwsze tomy, byłam dość
sfrustrowana- dlaczego wszystko w końcu obracało się przeciwko naszemu rodzeństwu? Z
czasem się przyzwyczaiłam, ten aspekt dodawał więcej realizmu do całości. Jednakże w
rezultacie nigdy nie mogłam zrozumieć idei „i żyli długo i szczęśliwie”, która
pojawia się w wielu innych dziełach. Przecież nie wszystko zawsze się udaje!
Powód numer trzynaście:
Serial
Dziś ma premierę serial Netflixa na
podstawie Serii Niefortunnych Zdarzeń! I to właśnie zainspirowało mnie to napisania tego posta. Z tego co wiem, to pierwszy sezon liczy
na razie osiem odcinków, który zawiera w sobie historie z czterech pierwszych
tomów. Ja już obejrzałam pierwszy odcinek, który jest genialny (ale o tym chyba
zrobię osobny post). Dodam jeszcze tylko, że Hrabiego Olafa gra Neil Patrick
Harris!
Czytaliście serię Lemonyego Snicketa? A może zamierzacie obejrzeć serial?
Dajcie znać w komentarzach!
A tymczasem,
Dobranoc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz