wtorek, 10 stycznia 2017

Anomalia, czyli oglądam filmy

Anomalia, bo robię to rzadko. I nie chodzi o to, że nie lubię ich oglądać albo nie mam co oglądać, moja lista filmów do obejrzenia wciąż się wydłuża. Po prostu rzadko znajduję na to czas, a gdy już usiądę przed telewizorem/ laptopem to szybko się dekoncentruję. Moje ręce szukają zajęcia, ciągle sprawdzam telefon, przeglądam Pinteresta, zaczynam czytać książkę. Filmy w skupieniu mogę oglądać tylko w kinie. Jednakże wciąż chcę się dzielić przemyśleniami na temat filmów, które obejrzałam. Dlatego, co jakiś czas (dłuższy okres czasu) postaram się wstawiać takie krótkie Anomalie, filmowe podsumowania, krótkie opinie na temat danych filmów, które udało mi się zobaczyć. Nie będą to pełnowymiarowe recenzje, bardziej krótkie przemyślenia, spostrzeżenia. Także, zapraszam.


Ralph Demolka


Dawno nie widziałam tak dobrej animacji. Naprawdę. Oglądałam to z moją młodszą siostrą i, tak twierdzą moi rodzice, ekscytowałam się tym bardziej niż ona. A było się czym ekscytować. Po pierwsze, głównym bohaterem jest postać negatywna, która nie chce być negatywna (nawiasem mówiąc, bardzo lubię historie ukazane z punktu antagonistów, to zawsze gwarantuje ciekawsze spojrzenie na przedstawianą historię). Tytułowy Ralph Demolka to przeciwnik Felixa Zaradzisz. Ralph niszczy, a Felix naprawia. Raplha się nie lubi, Felixa się kocha. I tak od 30 lat. Ralph nie chce być już nienawidzony, więc zamierza coś w tym zrobić. Co mnie w tym filmie ujęło?  Humor. Niech spotkanie grupy AA (Anonimowych Antybohaterów) mówi samo za siebie. A także Mentosy wpadające do dietetycznej Coca Coli. Easter Eggs. Gdy na ekranie zobaczyłam Sonica i Doktora Eggmana, moje serduszko zaczęło bić szybciej. Ciepło. Ten film jest niesamowicie ciepły, to jak przedstawiono tu brak akceptacji, przyjaźń "wyrzutków", tych odrzuconych przez społeczeństwo bez powodu i w końcu finalne pogodzenie się z samym sobą... Polecam gorąco. 



Marsjanin

Tu nie mam za wiele do napisania. Nie czytałam książki, nad czym ubolewam i co zamierzam szybko nadrobić. Film opowiada o losach Marka, który w wyniku wypadku, musi sam na Marsie przetrwać 4 lata do przybycia kolejnej ekspedycji . Film dostał Złotego Globa dla najlepszej komedii lub musicalu. Nie mogę zrozumieć dlaczego. Owszem, film był zabawny, ale jedynie momentami. Przez większość czasu atmosfera wydawała mi się bardziej poważna i dramatyczna niż śmieszna. Ciągle odczuwało się to napięcie. Ogromnym plusem jest obsada. Widzimy tu mnóstwo świetnych aktorów, którzy spisują się na medal. Poza tym jednak film nie wywarł na mnie wielkiego wrażenia.  Fabuła mnie nie wciągnęła, nie przywiązałam się za bardzo do bohaterów. Film był dobry i przyjemnie się go oglądało, ale nie zapamiętam go na długo.



Bridget Jones 3


To było moje pierwsze spotkanie z Bridget Jones i na pewno nie ostatnie. Nie oglądałam wcześniejszych części, ale świetnie się bawiłam. Bridget zachodzi w ciąże, ale nie wiadomo kto jest ojcem. Mamy dwóch prawdopodobnych kandydatów, Marka i Jacka. Film był przeeezabawny. Szybko polubiłam Bridget, a oglądanie jej zmagań jako ciężarnej kobiety z dwoma adoratorami i konserwatywną matką kandydującą na radną (chyba), która jeszcze musi podjąć ogromne wysiłki, by nie wylecieć z pracy. Naprawdę miło spędzony wieczór. Ale końcówka... zrobiła wrażenie.


To tyle z moich filmowych przemyśleń. Mam nadzieję, że Wam się spodobało. A co Wy oglądaliście w ostatnim czasie? Jakieś propozycje do mojej niekończącej się listy filmów? 

A tymczasem,
Miłego Dzionka Życzę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz